Co będziemy testować? Nowości kosmetyczne i nie tylko!

18:19 Unknown 11 Comments

Dzisiaj mały zwiastun tego, co aktualnie testuję i czego możecie się spodziewać przy następnych "recenzjach" produktów. Niedawno dodałam zakładkę "nie dla mnie" gdzie zamierzam umieszczać produkty, które niekoniecznie mi się sprawdziły. Już Wam mogę zdradzić, że mam na oku kilku takich gagatków. Jeden na pewno znajduje się w poniższych nowościach.

____________   Różowo mi    ___________
W mojej kosmetyczce pojawiło się sporo róży do policzków. Postawiłam na palety z Makeup Revolution, o których słyszałam wiele dobrego. W pierwszym momencie chciałam zakupić paletki z mojej niezawodnej firmy Zoeva, ale tej, której wyczekiwałam nie było w asortymencie. Oprócz paletek swoje miejsce znalazły pojedyncze róże, które ze wszystkich produktów wychodzą najtaniej, ale czy najlepiej?
Nie mogłam przejść obojętnie obok rozchwytywanego bronzera z The Balm jakim jest Bahama Mama. W ostatnim czasie zaczęłam myśleć czy nie stawiać by na droższe, lepsze jakościowo produkty i być z nich mega zadowolona, niżeli kupować coś, co jest tanie i nie spełnia swojego zadania. Wiem, że istnieje wiele tanich perełek, które są idealnym przyjacielem kobiety i sprawdzają się w stu procentach, aczkolwiek z innej strony nie chciałabym pokazywać samych drogich rzeczy bo wiem, że nie każdego na nie stać, i nie każdy jest takim maniakiem kosmetycznym.
Bronzer z W7 o nazwie Honolulu jest na dnie. W tym pozytywnym sensie! To jest jedyny produkt od dłuższego czasu w którym wreszcie zobaczyłam dno, i wypadało kupić następne opakowanie.
Catrice to kolejna firma, która zawitała ze swoimi różami w mojej kosmetyczce. Przeglądając stronę internetową w nowościach zauważyłam, że są dostępne trzy warianty kolorystyczne. W sklepie niestety tego nie widziałam, a szkoda, bo może skusiłabym się na coś jeszcze. Róże mimo swojej pigmentacji na policzku wyglądają bardzo delikatnie. Paletka  bardzo przypadła mi do gustu. Oczywiście jak na Catrice przystało była bardzo tania. 

Totalnym dla mnie hitem okazała się być paletka do konturowania z firmy NYX oraz pędzelek z Nanshy. W paletce znajduje się 8 pudrowych wkładów: rozświetlacze, pudry i bronzery. Są one wymienne dzięki czemu dokupując inne wkłady możemy spersonalizować naszą paletkę. Pędzelek z Nanshy jest znów uniwersalnym narzędziem. Dzięki nie mu można nałożyć podkład na całą twarz (bardzo go do tego lubię!), a nawet wykonturować ją.

______________ Ukryjmy niedoskonałości! ____________
Jeśli już o niedoskonałościach mowa, nowością w mojej kosmetyczce jest podkład Estee Lauder Double Wear, który w teorii powinien mieć bardzo mocne krycie. Tyle w teorii, bo praktyka jest zupełnie inna, ale to nie wpis by się o tym rozwodzić. Muszę dać mu szansę i na spokojnie go wypróbować, bo pierwsze wrażenie pozostawił bardzo złe, a nie jest to podkład za 50 zł.
CC cream z Bourjois długo chodził po mojej głowie, aż w końcu z niej wyszedł. Słyszałam wiele dobrych opinii na jego temat. Chciałam użyć czegoś lżejszego od Revlon Colorstay i postawiłam na właśnie ten CC cream.
Pewnie nie jedna z Was ma problem z za jasnym podkładem, nie martwcie się, mam go i ja! Dlatego postanowiłam coś z tym zrobić i wypróbować The One Foundation z Makeuprevolution w odcieniu 1, czyli totalnie białym kolorze. Idąc tą samą drogą wybrałam również odcień 6, w razie gdyby podkład był za jasny, bądź jakby przyszło mi malować osobę, która ma ciemniejsze tony od moich.
Rimmel Stay Matte to mój niezawodny, transparentny puder, którego używam na co dzień. Bardzo się polubiliśmy więc musiało się znaleźć kolejne opakowanie, tak na zapas.
Kolejnym totalnym hiciorem dla mnie jest płynny kamuflaż z Catrice. Mając go w kolorze 010 postanowiłam dokupić resztę kolorów, czyli 005 i 020. Tym produktom poświęciłam osobny wpis, w którym znajdziecie więcej informacji a także ich swatche. Zapraszam tutaj: klik.
Innym korektorem na który się skusiłam jest ten z Maybelline o nazwie Instant Anti-Age Effekt, który również posiada bardzo dobre opinie. Jeszcze go nie miałam okazji próbować, ale na pewno prędzej czy później pojawi się dedykowany wpis właśnie o tym produkcie. 


Ostatnim już płynnym produktem do twarzy jest podkład z Loreal Perfect Match. Bardzo się z nim polubiłam dzięki jego konsystencji i  tym, jak zachowuje się na mojej skórze. O nim również znajdziecie informacje w kolejnych wpisach.

__________ Zaskakuj spojrzeniem __________
Sztuczne rzęsy to nie lada gratka dla osoby wykonującej makijaż. Dopełniają spojrzenie, sprawiają że oko wygląda nieskazitelnie, a nawet ratują Twoje naturalne rzęsy, gdy są liche i wymagają lekkiego odpicowania. Postawiłam na firmy, których wcześniej nie znałam: Lenilash, Eylure oraz Red Cherry.
Ten dzień musiał kiedyś nastać. Wychwalany przez duże grono zwolenniczek pięknych rzęs, tusz z Loreal Volume Million Lashes So Couture musiał wpaść w moje ręce. Od zawsze jestem zwolenniczką zgrabnych szczoteczek, więc i ten tusz skradł moje serce. Poza tym świetnie rozczesuje rzęsy przy czym nie sklejając ich i nie pozostawiając grudek. 
___________ Uporządkuj swoje cienie __________


Swój dom znalazły również pojedyncze cienie z Makeup Geek oraz Inglota. Z Palette w wersji Large to jest to, czego mi brakowało. Dzięki niej mogę swobodnie skompletować własną paletkę, po którą będę najczęściej sięgać. Kiedyś zrobiłam swoją DIY, z dużego zeszytu A4, gdzie zamieściłam cienie z czterech paletek sleeka. Niestety cała ta forma bardzo mi przeszkadzała co skutkowało tym, że cztery paletki poszły w odstawkę, i nie chciałam z nich korzystać. Do gotowej i zgrabnej paletki sięgam bardzo często, i muszę ją jak najszybciej zapełnić!
_________ Użyj jajka ________
Beautyblender jest moim ulubionym narzędziem do nakładania podkładu. Moja stara wersja mająca ponad rok na karku została pocięta w ramach małego eksperymentu na blogu. Jeżeli jesteście ciekawi czy faktycznie znalazłam w środku tej gąbki robaki, to odsyłam Was do tego wpisu: klik

To już wszystkie nowości, które udało mi się uzbierać w ostatnim czasie. Jeśli macie któryś z tych produktów to podzielcie się swoją opinią, chętnie ją poczytam i skonfrontuję ze swoją!

11 komentarzy:

  1. Raj :D czekam na recenzje, bo sama mam ochotę na kilka tych kosmetyków :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale tutaj cuda! Chciałabym przygarnąć chociaż jedną z tych palet :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo testowania super :D Znalazłam też kilka produktów, które sama posiadam. Korektor z Maybelline uwielbiam, naprawdę. Jest niesamowity, fajnie kryje i świetnie się stapia ze skórą. Nie wysusza! Konsystencja podobna do Heleny Rubinstein. Naprawdę warto! Tego liquid camouflage z catrice nie lubię na co dzień, bo jest ciężki i uwidacznia zmarszczki. Jednak wolę go od collection 2000. Jego w duecie z Double wear używam na większe okazje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Collection nie był moim dużym faworytem, w zasadzie ciężko dostać dobry korektor w drogeryjnej cenie. W przyszłości chciałabym wypróbować ten z MUFE, który poleca Maxi. :)

      Usuń
  4. O raju, dużo tego. Sam z chęcią też bym kilka z tych rzeczy przetestowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super produkty :)Podkład z Loreal jest świetny:)
    www.khatstyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ja poluję na te róże z Catrice i jeszcze ich nigdzie nie widziałam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za poświęcony czas i komentarz! Odpiszę na każdy i z pewnością zerknę na Twojego bloga. :)