Garden of colours | ZOEVA RETRO FUTURE

11:44 Unknown 2 Comments


Cześć! Zapraszam na trzeci makijaż wykonany cudowną paletką Retro Future. 

 Step 1: Jak zawsze zaczynam od zmatowienia powieki i łuku brwiowego białym cieniem.

 Step 2: Załamanie powieki i zewnętrzny kącik zaznaczam mocnym niebieskim cieniem - electric youth, który również jest matowy.

 Step 3: Piękna soczysta zieleń ląduje na powiekę ruchomą.

 Step 4: Wewnętrzny kącik rozświetlam złotym cieniem New Age i łączę go z zielenią.

 Step 5: Akcentuję środek dolnej powieki cieniem cosmic chic.

 Step 6: Czarnym cieniem przyciemniam zewnętrzny kącik i wyciągam go ku górze.
Maluję kreskę czarnym eyelinerem, tuszuję rzęsy i doklejam sztuczne. Voila!


Co myślicie o takim połączeniu kolorów? :) Ciao!

2 komentarze:

Dziękuję za poświęcony czas i komentarz! Odpiszę na każdy i z pewnością zerknę na Twojego bloga. :)

Freedom System kasetka Inglot | MAMMA MIA!

23:57 Unknown 3 Comments


Mamma mia! - kolekcja firmy Inglot, która została partnerem musicalu Mamma Mia w Nowym Jorku. Sama miałam okazję wybrać się do Teatru Roma i podziwiać ten wspaniały spektakl, który zapierał dech w piersiach. Przyznam szczerze, że chętnie obejrzałabym go jeszcze raz! 


Premiera kolekcji Gimme! Gimme! Gliter collection by Inglot miała miejsce w Profesjonalnym Studio Inglot w Chelsea Market Building. Znalazło się w niej aż 35 kosmetyków w bardzo odważnych kolorach. W mojej kolekcji miejsce zajęła kasetka freedom system(klik), o której możecie poczytać niżej, a także:


Rzęsy MM (klik) niepowtarzalne, idealnie wpisują się w barwny świat musicalu. Cena: 33 zł.

Lakier do paznokci (klik) nr. 219, niebieski z brokatem. Cena: 26 zł.
Konturówka do powiek w żelu (klik) nr. 102, która jest totalną petardą! Rozprowadza się jak masełko, a trwałości może jej pozazdrościć każdy inny kosmetyk.. :) Cena: 40 zł.

Pigment do ciała(klik) nr. 317 niedługo zobaczycie go w makijażu. Cena: 33 zł.

Rozświetlacz do twarzy i ciała (klik) w srebrnym kolorze, ja osobiście wolę złoty, aczkolwiek ten daje całkiem fajny efekt na policzkach. Cena: 43 zł.



Jak możecie zauważyć paletka z tej kolekcji aż krzyczy kolorami. Znajdziemy w niej maty, perły a także świecące cienie. Przyjrzyjmy się im z bliska.

#120 AMC SHINE SQUARE  to cień srebrny, błyszczący, świetnie nada się jako mały akcent do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka.

#474 DS SQUARE to żywy żółty kolor, z resztą sami spójrzcie niżej na swatche, a się przekonacie! Jest do cień double sparkle, czyli z połyskującymi drobinkami.

#59 AMC SHINE SQUARE jak dla mnie pistacjowy kolor, nie jest to żółć a bardzo ładny odcień zielonego.

#316 MATTE SQUARE matowy zielony cień, bardzo,  bardzo napigmentowany.

#371 MATTE SQUARE kolejny mat w tej paletce, tym razem w kolorze niebieskim. Tak samo jak poprzednik - pigmentacja full wypas!

#84 AMC SHINE SQUARE - pomarańcz z maleńkimi drobinkami.

 #495 DS SQUARE - kolejny cień double sparkle, tym razem piękny odcień różu łamanego czerwienią z świecącymi drobinkami.

 #362 MATTE SQUARE - jasny pudrowy róż, jest to cień matowy.

#441 PEARL SQUARE - perłowy fiolet, totalny hit tej paletki, warto go mieć w swojej kolekcji.

#388 MATTE SQUARE - ostatni mat z tej paletki, również pigmentacją grzeszy!



Skoro każdy cień mamy opisany to warto się przyjrzeć jak wypadają one w rzeczywistości:


Kolory są bardzo wyraziste, grzeszą trwałością oraz są bardzo(!) dobrze napigmentowane, co każda posiadaczka cieni z firmy Inglot jest w stanie potwierdzić. Cienie nie osypują się a także nie zanikają podczas rozcierania.

Na co warto zwrócić uwagę to to, że kasetka jest przyjazna środowisku a także wielokrotnego użytku. Co oznacza, że możemy cienie wymieniać gdy nam się skończą, bądź możemy ułożyć własną kompozycję. Znajdziemy je w sklepie Inglot(klik). Są bardzo dobrze wykonane. Przy wyjmowaniu cieni należy uważać, by ich nie zniszczyć. 

Co sądzicie o takich kolorach? Według mnie chociaż jedna taka paletka powinna znaleźć się w rękach każdej z nas, bo czasem warto wyjść na przeciw i zrobić niecodzienny makijaż. :)

3 komentarze:

Dziękuję za poświęcony czas i komentarz! Odpiszę na każdy i z pewnością zerknę na Twojego bloga. :)

Like the ocean || INGLOT ZOEVA

17:58 Unknown 0 Comments

Hej! Dzisiaj pokażę Wam jak wykonać taki efektowny makijaż przy użyciu pigmentu oraz żelowej konturówki z Inglota. :) Zaczynamy!





Step 1: Załamanie powieki oraz zewnętrzny kącik lekko zaznaczam jasnym brązowym cieniem z paletki Naturally Yours.

Step 2: Bazą pod mój pigment będzie żelowa konturówka do powiek firmy Inglot w niebieskim kolorze. Sprawi to, że pigment się do niej przyczepi. Jest ona bardzo trwała więc nie spowoduje oprószania się pigmentu po kilku godzinach.

 Step 3: Nakładam wspomniany wyżej cień na wcześniej nałożoną bazę.

 Step 4: Używając tego samego brązu pogłębiam zewnętrzny kącik oraz załamanie powieki, co później nie będzie mi pasować i zmienię kolor. :D

 Step 5: Na dolną powiekę nakładam tą samą konturówkę.

 Step 6: Na konturówkę nakładam ten sam pigment.

 Step 7: Aby działo się więcej wewnętrzny kącik rozświetlam pięknym cieniem Rose gold z paletki Retro Future.

 Step 8: Ponieważ nie pasował mi ten brąz postanowiłam zamienić go na czerń, i tu posłużyłam się cieniem Black Hole z paletki Retro future.

 Step 9: Ostatnim krokiem jest namalowanie kreski tą samą konturówką do powiek, której używałam jako bazy pod pigment. Wielozadaniowa, prawda? :) 


Według mnie niebieska kreska na górnej powiece ożywiła ten makijaż, który stał się ciemniejszy poprzez użycie czarnego cienia. Taka moja propozycja istnie szalonego makijażu. Ciao!

0 komentarze:

Dziękuję za poświęcony czas i komentarz! Odpiszę na każdy i z pewnością zerknę na Twojego bloga. :)

Świąteczny glamour | ZOEVA INGLOT

20:33 Unknown 1 Comments


Hej! Dzisiaj przygotowałam dla Was świąteczny glamour look. Prosty i szybki do zrobienia, a akcent pada na... ruchomą powiekę. W roli główniej brokat z Inglota.

Step 1: Matowię całą powiekę górną oraz łuk brwiowy beżowym cieniem. Ten jest z paletki love is a story od Zoevy.

Step 2: Jasnym brązowym cieniem z paletki Rodeo belle (Zoeva) zaznaczam zewnętrzny kącik oraz załamanie powieki.

Step 3: Ciemnym brązem z paletki Smoky (Zoeva) pogłębiam wcześniej zaznaczony zewnętrzny kącik.

Step 4: Na całą ruchomą powiekę nakładam złoty cień z paletki Rose Golden (Zoeva). Dzięki temu nałożony później brokat nie będzie prześwitywał.

Step 5: Brokat z Inglota o numerze 57 plus płyn Duraline wklepuję na ruchomą powiekę. Resztę, która mi się osypała zdejmuję nawilżoną chusteczką.

Step 6: Maluję kreskę czarnym eyelinerem. Niestety na brokacie ciężko się ją maluje, dlatego polecałabym zrobić to przed jego nałożeniem. Ja swoją później poprawię jeszcze raz. Wracam do cienia z paletki Smoky i rysuję drugą kreskę wychodzącą od dolnej linii wodnej. Zależy mi aby była ona prosta.

Step 7: Dla rozjaśnienia makijażu wracam do cienia Golden Rule i aplikuję go w wewnętrznym kąciku. Oczywiście możecie to zrobić złotym cieniem z innej paletki.

Świąteczny a może i nawet sylwestrowy makijaż mamy gotowy! 

Święta kojarzą się z setkami światełek pojawiających się w oknach a w szczególności na choinkach. To one zainspirowały mnie do stworzenia tego makijażu. Jak Wam się podoba? :) Macie inne propozycje na świąteczny look?

1 komentarze:

Dziękuję za poświęcony czas i komentarz! Odpiszę na każdy i z pewnością zerknę na Twojego bloga. :)

ZOEVA | Eyeshadow Palettes

12:11 Unknown 2 Comments


Hej! Zbliżają się święta, a co za tym idzie szał zakupowy trwa. Postanowiłam w jednym poście przedstawić wszystkie paletki firmy Zoeva, które są dostępne na rynku. Można je kupić przez internet m.in. w :
Są idealnym prezentem dla osoby zaczynającej przygodę z makijażem jak i dla zaawansowanej. Opakowanie lekkie, kartonowe, świetnie wykonane efekty graficzne dla poszczególnych palet cieszą oko. Ale o co ten cały szum? :)


W każdej paletce znajdziemy cień, dla którego osoby mające kota na punkcie makijażu będą w stanie ją zakupić. Cienie są bardzo napigmentowane (choć bywają wyjątki), dobrze się rozcierają i nie zanikają. Przede wszystkim nie osypują się tak jak w paletce Nude Tude od The balm. W każdej palecie znajduje się 10 cieni o różnych wykończeniach - matowych, metalicznych, satynowych. Trwałość jest bez zarzutu, każda paletka pod względem kolorystycznym jest przemyślana i dobrze skomponowana. 


1. Naturally yours to pierwsza paletka, która trafiła w moje ręce. Nie mam jej nic do zarzucenia poza odklejonym czarnym cieniem, którego da się przykleić z powrotem. :) W tej paletce znajdziemy pięć matowych cieni, z których dwa idealnie spisują się do zmatowienia łuku brwiowego i powieki ruchomej. 
Cienie trochę wysłużone, w końcu już swoje wiosny mają. Cień na którego warto zwrócić uwagę jest Forever yours, który jest czekoladowym brązem z lekko niebiesko-fioletową poświatą. Ogólnie paletka świetnie nada się do wykonania makijażu ślubnego, dziennego a nawet wieczorowego.



2. Love is a story - czyli forgive quickly, kiss slowly, love truly. Zaczynamy przygodę z kolorami! Tutaj również nie da się przejść obojętnie obok cienia Past Romance, który wybija się na pierwszy plan. Znajdziemy w niej cztery matowe cienie, i znów bardzo potrzebny beżowy cień. Również jasny brąz - Over you oraz Ladylike są warte grzechu. 

Tak prezentują się wszystkie cienie z bliska. Ogólnie paletka jest "małym dodatkiem" do kolekcji. Nie uważam, żeby była tak bardzo potrzebna na sam początek przygody, ale dla freaka jak najbardziej będzie pożądana. :)

3. Retro future - o tej palecie możecie już przeczytać w poprzedniej notce tu: klik. Znajdziecie tam również trzy przykładowe makijaże wykonane tą paletką. 
W ogólnym skrócie ta paleta bardzo przypadła mi do gustu. 

.
Świetnie napigmentowana biel, mało dostępny odcień niebieskiego (electric youth), jaśniutki fiolet (timetravel) czy totalny król tej paletki - Rose gold. 


4. Rodeo Belle.  Istne szaleństwo kolorów. Najbardziej w tej paletce lubię cień Tu znajdziemy 4 matowe. Jak już wspominałam wcześniej każda paletka jest przemyślana i Rodeo Belle jest tego dowodem. Paletka podzielona jest na ciepła i chłodną tonację. Ciepła występuje w górnym rzędzie, zimna w dolnym. 

Ogólnie mówiąc paletka jest dobrze napigmentowana, cienie się nie osypują i idealnie współgrają. Już niedługo będziecie mogli zobaczyć przykładowe makijaże.



  5. Mixed metals - totalna petarda, jak sama nazwa wskazuje znajdziemy tutaj cienie metaliczne, choć ukrył się jeden mat - co prawda czarny Onyx. Tą paletką nie wykonamy całego makijażu, nie ma w niej cienia beżowego a także przejściowego, którym można rozcierać, a więc będziemy musieli posłużyć się innymi.


 Zielenie w tej paletce są niesamowite, zwłaszcza Neo brass. Cieniem wartym uwagi jest także Copper plate, który moim zdaniem jest troszkę podobny do tego znajdującego się w Rodeo Belle, z tym że w tej paletce podchodzi on pod kolor cegły.


 6. Smoky - kolejna paletka którą chciałam mieć w swoich dłoniach. Znajdziemy tutaj aż 8 matowych cieni, co jest bardzo fajną sprawą. 


Jedyną rzeczą do której mogę się przyczepić to słaba czerń, która w tej palecie powinna być największym fenomenem. Niewątpliwe jest to, że fanki ciemniejszych kolorów oraz smokeyey będą nią zachwycone.  


7. Rose golden - istne szaleństwo i królujące rose gold we wszystkich odcieniach. Zarówno chłodny jak i ciepły typ karnacji znajdzie coś dla siebie w tej paletce. 

 Ogólnie kolory w tej paletce nie powalają mnie na kolana, ale warto ją mieć by zbudować chociażby lekki akcent na powiece. Jak dla mnie zbyt dużo się w niej dzieje. Patrząc na nią nie wiem który kolor wybrać, ale chyba dlatego, że jestem totalną papugą i kręcą mnie kolory.


8. Cocoa blend - chyba najbardziej pożądana paletka. Sama musiałam czekać by zamówić ją w niemieckim Douglasie klik. Zamawiałam ją równocześnie gdy ukazała się paletka En Taupe, i o dziwo nie było jej na magazynie. A nie powinno być odwrotnie? :D 


 Te cienie przeżyły ze mną dramat. Męczyłam na każdy możliwy sposób i... teraz wiem dlaczego ciągle jest wyprzedana! Więcej o tej paletce możecie poczytać w poprzednim wpisie tu: klik. Znajdziecie tam również trzy przykładowe makijaże wykonane tylko tą paletką,


9. En taupe - Nowość nowość gorąca nowość! Paletka co do której miewam mieszane uczucia. Być może dlatego, że cienie mają delikatne kolory i nie krzyczą do mnie. :D 


Najbardziej przemawia do mnie cień Handmade, natomiast rozczarowana jestem cieniem Exquieite, który nie jest zbyt dobrze napigmentowany. Ogólnie paletka ma chłodną tonację, natomiast nie uważam że jest totalnym niewypałem. Trzeba się lubić w takich odcieniach. 


Cóż, przebrnęliśmy przez wszystkie dostępne paletki Zoevy. 

Tak prezentuje się każda paletka z osobna i wszystkie razem. Polecam kliknąć w zdjęcie aby przyjrzeć się im z bliska i zadecydować, która z nich wyląduje w Waszym kosmetycznym zbiorze. 
Moimi ulubionymi z pewnością są Naturally Yours, Retro Future, Smoky i Cocoa Blend. Co nie znaczy, że pozostałe są wyjątkowo złe i niewarte ok. 74 zł.

Macie jakąś paletkę od Zoevy? A może któraś wpadła Wam w oko? Koniecznie dajcie znać!

2 komentarze:

Dziękuję za poświęcony czas i komentarz! Odpiszę na każdy i z pewnością zerknę na Twojego bloga. :)